15 lutego 1916
Tak bywa najczęściej, że po przyjemnościach – przykrości następują i po weselu – smutek; tak samo i u nas: wczoraj było nam bardzo przyjemnie i wesoło, bo byliśmy w Ostrokladach na chłopskim weselu, które Jasia i Hala swojej służącej wyprawiały. Było to już od dawna szykowane i miał być Stefan, ale biedaczek musiał wyjechać do Saratowa i nie mógł być na tem weselu. My wszystkie (oprócz Kate) miałyśmy być w krakowskich kostjumach, ale Jasi i Hali nie przysłali na czas, a my z Oleńką nie skończyłyśmy szyć; ale i bez krakowskich kostjumów bawiliśmy się doskonale i tańczyłyśmy do upadłego. (Latem będziemy nosić wszystkie krakowskie kost). Gdy wracaliśmy do domu myślałam, że na pewno zastanę Wandkę i Lalę, gdyż Wandka w tych dniach wyjeżdża na posadę i miała do nas przyjechać pożegnać się, a tymczasem przyjeżdżam i dowiaduję się, że Wandka i Lala były ale tylko na pięć minut zatelefonować po doktora, gdyż pani Piłsudska bardzo chora, prawie, że umierająca, Boleś i Kazio też niezdrowi, tak, że te biedne muszą wszędzie latać i wszystko robić. Bardzo nas to zasmuciło i miałyśmy z Matulą dziś od rana jechać tam i dowiedzieć się co słychać, ale tymczasem stało się inaczej. Wczoraj wieczorem w gazecie Tatuś wyczytał, że prawdopodobnie będą brać do wojska takich studentow jak Stefan; tak to zasmuciło Matulę, że dziś ma straszną migrenę z ciągłymi torsjami. Ja calutki dzień siedzę w domu przy Matuli i od tej strasznej ciszy w całym domu, aż kręci się w głowie i też niebardzo dobrze się czuję, gdyż całą noc nie spałam. Matuleńka teraz zasnęła po wielu torsjach, a mnie jest jakoś bardzo smutno z tych wszystkich powodów, a także i z wielu innych...
- 3 - |